niedziela, 17 sierpnia 2014

Ale zostawmy na chwilę dywagacje - liczy się to, co mogę z tym wszystkim zrobić. A mogę zrobić wiele. Myślę, że dostatecznie już wylizałam rany. 
Przygotowuję się na ostateczną bitwę. 
Kurwa, pokażę w końcu kto tu rządzi. 
(Dla tych, którzy kiedyś byli gotowi wbić mi nóż w plecy i we mnie nie wierzyli, i nadal nie wierzą)
Zbieram amunicję. Zniszczę przeszłość doszczętnie i stanę się drugim Napoleonem, czy uwielbianym przeze mnie Piłsudskim. 
Zobaczycie. 

2 komentarze: