Dzisiaj przyszły wyniki. Od rana czułam się nieswojo, niemal nie opuszczałam swojego pokoju. Wiedziałam, że się dostanę, jednak podświadomość podpowiadała mi, że czekając, powinnam czuć nutkę niepokoju. I stało się tak, jak chciałam. Pewnego dnia, około dwa i pół miesiąca temu, powiedziałam sobie, że muszę przetransformować swoje życie. Poszłam do pracy, w międzyczasie zbierałam dokumenty potrzebne na studia, cieszyłam się wolnością. I dzisiaj jest dzień długo przeze mnie wyczekiwany. Jest on zapowiedzią mojej przyszłości, bez wątpienia łącznikiem między etapami w moim życiu. Już wiem, czego chcę, a przynajmniej tak myślę, od 'studiów'.
Sprawdziłam się.
Przeszłość zostawiam za sobą. Zresztą nie tylko ją. Tu, gdzie jestem, nie zawiązałam głębszych przyjaźni z ludźmi. A więc zostawiam także i ich. Przykro mi, bo myślałam że relację z Agnieszką jeszcze naprawię; jak widać - nie udało się. Ani ona nie szuka kontaktu ze mną, ani ja już z nią. A próbowałam.
Obawiam się 'jutra', ale jednocześnie nie mogę się go doczekać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz