Niniejszym oznajmiam, że koniec matur! Czuję się tak jakby ten miesiąc trwał przez rok. Jestem zmęczona, troszeczkę szczęśliwa i wypruta emocjonalnie. Za parę dni wyjeżdżam do pracy, dlatego chcę jak najlepiej wykorzystać czas, który mi pozostał. Nie mam pojęcia od czego zacząć. Tak, wyspałam się dzisiaj. Spałam nieco ponad przeciętną ilość godzin. Martwię się, że LŚ mnie ominie. Obiecuję sobie, że nadrobię wszystkie mecze we wrześniu. No a potem przecież zacznie się ME, więc będzie to dla mnie lekka rekompensata. Mam tysiąc myśli; zobaczymy jak będzie! Jest fajnie (słowo, które określa wszystko). Okej, spadam, idę oglądać Jerzyka. Bye!
Ja matury traktowałam jako duży sprawdzian. I jakoś nie przejmowałam się tym - nie ma po co :D było, mineło ;-)
OdpowiedzUsuńWiesz co, powiem Ci, że ja też. Myślałam, że będę się bardziej stresować; mój poziom stresu był optymalny, raczej pobudzający do działania, niż demotywujący.
Usuń